á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Książkę można uznać za monolog głównego bohatera, osoby o bardzo wnikliwym umyśle i dobrym zmyśle obserwacji. Potocki, poprzez fabułę, w interesujący sposób opisuje otoczenie współczesnych trzydziestolatków. Muszą mieć wszystko. Wspaniałą pracę, kochającego partnera, najlepiej dziecko, zbudowany dom, psa do kompletu. Ciągła presja, odrzucenie tych kanonów na rzecz „lekkich form spędzania wolnego czasu”. Tak, brak w tym koloryzowania, choć istnieją wyjątki od wspomnianych reguł. A ja te wyjątki niezwykle podziwiam. Wracając do meritum — lektura na samym początku może wydawać się kolejną lekką opowiastką. W rzeczywistości, „Małe separacje” mocno przytłaczają w swojej gorzkiej, chwilami cynicznej prawdzie.
Teraz pora na odrobinę dziegciu w beczce miodu (nie da za dużo dzisiaj przysłów?). Doskonale rozumiem, że stylistyka musiała być wulgarna. To świetnie komponuje się z treścią, trudno zaprzeczyć. Lecz po prostu opornie mi się czytało. Może jestem zbyt wrażliwa? Nieprzyzwyczajona? Ciężko mi stwierdzić. Chyba z tych samych powodów unikam prozy Bukowskiego, mimo sensu, który dostrzegam w jego twórczości. I ta kwestia w pewnym stopniu zmartwiła mnie w trakcie czytania „Małych separacji”. Choć naprawdę nie żałuję spędzonych nad książką chwil.
Główną oś całości stanowi konflikt egzystencjalny Michała, naszego bohatera. Ciągle młody mężczyzna, przed trzydziestką, mający na koncie skończone małżeństwo, pragnie przeznaczyć każdą minutę swojego czasu na pracę. A bycie lekarzem wymaga ogromnego skupienia, poświęcenia, powinno też pomóc w zagłuszaniu natrętnych myśli o kiepskich perspektywach na udane życie prywatne. Tak się jednak nie dzieje. Michał trafia w sam środek dużych miast, pochłaniających go bez reszty. Przez karty powieści (i jego łóżko) przetacza się mnóstwo nowo poznanych kobiet, raczej ciężko byłoby spamiętać ich imiona. Ale to mało istotne — w clou mieści się próba odnalezienia siebie w rozrywce, szukanie w jednonocnych przygodach ułamka jakiejkolwiek bliskości.
Powieść Jakuba Potockiego daje do myślenia. Ile możemy znieść, byle oszukać pogoń za dorosłością? Albo lepiej od razu się poddać? Tak, zakończenie pozostawiło mnie z wieloma refleksjami, które muszę jeszcze przetrawić. Rekomenduję tę pozycję wszystkim osobom poszukującym „charakternej” lektury, nie boją się dosadnych komentarzy, aż ociekających ironią. Jednocześnie zaznaczając, iż to publikacja dla czytelników o mocnych nerwach. Jestem ciekawa, czy autor sprawdziłby się w fabułach nieco lżejszego kalibru. Będę obserwować jego dalszy rozwój.