To historia wielkiej miłości. Takiej, która zdarza się wtedy, gdy na swojej drodze spotkasz prawdziwą bratnią duszę. Mężczyznę, którego śmieszy to, co bawi ciebie. Mężczyznę, który mówi to, co sama chcesz powiedzieć, który myśli jak ty. Ja spotkałam pana Danielsa. Chociaż wiem, że nasza miłość nie miała prawa się wydarzyć, nie żałuję ani jednej chwili. Nasza historia to nie tylko opowieść o miłości. Opowiada także o rodzinie. O stracie. O byciu żywym. Jest pełna bólu ale także pełna śmiechu. To nasza historia. Z tych wszystkich powodów nigdy nie przeproszę za to, że kochałam pana Danielsa. [nota wydawcy]
Mogę określić tę książkę jako dobrą dla tych którzy są spragnieni ckliwej, miłosnej historii. Dla mnie osobiście jest przeciętna.., bo chyba jestem już za stara na takie "romansidełka"
Może ktoś pamięta, że moim numerem jeden na liści książek jest "Pułapka uczuć", od dziś zajmuje to miejsc ex aequo z "kochając pana Danielsa". Jak żyć po stracie najbliższych? Gdzie szukać ucieczki od rzeczywistości? Ludzie różnie radzą sobie z przechodzeniem żałoby, jedni zamykają się w sobie rozpamiętując osobę, która odeszła, inni szukają ukojenia w pasji, w natłoku obowiązków. W moim mniemaniu drugi sposób jest znacznie lepszym od pierwszego.
(...)Nie można wiecznie rozdrapywać starych ran, trzeba żyć codziennością i przyszłością bo to ją możemy zmienić, przeszłość pozostaje zawsze niezmienna. Uważam, że w życiu nic nie dzieje się bez celu. Tak było w przypadku bohaterów powieści. Oboje borykają się z żałobą. Ashlyn mało tego, że straciła jedyną osobę, którą kochała, to jeszcze musi zmienić miejsce zamieszkania. przeprowadza się do człowieka, którego praktycznie nie zna, mimo że jest jej ojcem. Czy uda im się odbudować zdrowe relacje ojciec-córka? Daniels również zmaga się z tragiczną stratą najbliższych. Ucieka w muzykę. Tych dwoje zdaje się być sobie pisanych. Wspólne zamiłowanie do książek, to samo poczucie humoru i mają tak samo poranioną duszę, to wszystko ich łączy. Jednak coś stoi im na przeszkodzie, co nie pozwala im cieszyć się wspólną miłością. Jak potoczą się losy Danielsa i Ashlyn? Mamy kolejny przykład miłości zakazanej, ale nie będę jej z żadną porównywać bo po co? Ta historia jest unikalna, zapada w pamięć bez względu na to co i kiedy się przeczytało. Cytaty z dzieł Szekspira dopełniają tę powieść doskonale. Sprawia to, że jest jedyna w swoim rodzaju, a klasyka w niej zawarta pozwala wczuć się w tragizm i miłość jednocześnie. Bohaterowie świetnie wykreowani, realni, mogliby żyć w świecie równoległym. Problemy i sytuacje jakie ich spotykają, każdy z nas doświadczył w mniejszej lub większej mierze w swoim życiu. Obok tej powieści nie można przejść obojętnie, nie można jej odłożyć na półkę i zapomnieć. Wiem, że gdy sięgną po nią ponownie, emocje jakie odczuwałam za pierwszym razem będą intensywniejsze. Nie jest to książka, którą można przewidzieć, kiedy wydawało mi się, że wiem już co będzie dalej akcja zmieniła się diametralnie i nie byłam już pewna co się wydarzy. Dla mnie ta książka zasługuje na honorowe miejsce na półce. Nagięłam nawet swoje zasady i pożyczyłam książkę koleżance (tej z gatunku nieczytających) była nią zachwycona i nie odstępuje mnie teraz na krok, abym poleciła jej znów coś świetnego.
"Byłam przekonana, że każdy na świecie ma innego bzika i, co najfajniejsze, myślałam, że gdzieś tam jest osoba pokręcona w ten sam sposób co ja, a przynajmniej taką miałam nadzieję. Pomysł odnalezienia kogoś równie zwichrowanego bardzo mi się podobał. Nadal go szukałam." Każdy z nas zna ból utraty kogoś bliskiego. Czy byli to babcia, dziadek, którzy umarli, ponieważ żaden człowiek nie żyje wiecznie. Czy też ktoś inny,
(...)młodszy, któremu nie dane było przeżyć życia do końca. Ktoś, kto jeszcze nie miał prawa umrzeć. Strata zawsze boli. Przekonali się o tym bohaterowie powieści Brittainy C.Cherry. Zostali ciężko doświadczeni, ich serca rozsypały się na milion kawałeczków, a duszom zadano głębokie rany. Jednak złamane serce, to otwarte serce. Kiedyś, ktoś ponownie je poskłada i sprawi, że życie odzyska sens, nabierze barw. Ashlyn Jennings właśnie straciła siostrę bliźniaczkę, swoją drugą połowę. Jej matka nie radzi sobie ze stratą ukochanej córki, więc coraz bardziej pogrąża się w nałogu. Dziewczyna zostaje odesłana do ojca, który nigdy nie odgrywał ważnej roli w ich życiu. Z uczuciem odtrącenia przez matkę wyrusza w podróż ku nowemu życiu. Bez siostry. Los jednak chce, że w pociągu poznaje "chłopczyznopaka" o cudnych, niebieskich oczach, na których widok serce ściska jej się w piersi. Zapewne wszystko skończyłoby się jak najlepiej, gdyby nie fakt, że Pan Cudne Oczęta jest panem Danielsem- nauczycielem literatury w liceum Ashlyn. Uczucie, które między nimi się zrodziło jest zakazane i niebezpieczne, może przysporzyć im nie lada kłopotów. Ktoś odpowiedzialny za niejeden dylemat w życiu Daniela powróci i znów zacznie sprowadzać nieszczęścia. Czy w takich okolicznościach jest możliwe, aby miłość przetrwała? Jeśli jesteście ciekawi, przeczytajcie koniecznie książkę! Miałam wielkie oczekiwania względem tej powieści. Sprostała im w stu dziesięciu procentach! Ktoś może powiedzieć: Phi, motyw związku uczennica-nauczyciel jest oklepany, już tyle powieści o tym napisano... Widocznie ten nasz ktoś nie czytał Kochając pana Danielsa! Mówię Wam, zachwyty w tym przypadku są jak najbardziej na miejscu! Zacznę od tego, że wydanie jest po prostu magiczne. Takie romantyczne i delikatne. Pasuje idealnie do zawartości i, cóż, miło na nie po prostu popatrzyć. Rozdziały są pisane z perspektywy Ashlyn oraz Daniela, a każdy zaczyna się krótkim fragmentem piosenki z repertuaru Misji Romea (zespołu Daniela). Co ciekawe wszystkie teksty zespołu inspirowane są dziełami Szekspira. Co może być niezłą gratką dla jego fanów, do których osobiście nie należę, ale jest to całkiem miły akcent. Na wielkość czcionki i długość rozdziałów nie możemy narzekać, są po prostu w sam raz. Autorka wykreowała wspaniałe, wyraziste postacie, bardzo prawdziwe ze swymi uczuciami, problemami, popełnianymi błędami, myślami... Można się z nimi niesamowicie zżyć, co w moim przypadku nastąpiło już od pierwszych przeczytanych stron. Każdy z bohaterów tej pełnej emocji powieści zasługuje na naszą sympatię. Moje serce skradł zawadiacki, pełen uroku Ryan, który skrywa przed matką tajemnicę oraz bierze na siebie winę za tragiczną śmierć ojca. Z zewnątrz jest popularnym i lubianym chłopakiem, jednak w środku to bardzo wrażliwy i kochający człowiek, który zasługuje na zrozumienie i miłość. Sprawił, że kilka razy musiałam przecierać oczy, ponieważ litery rozmazywały mi się przez pryzmat łez... Słodko-gorzki wątek miłości między Ash i Danielem został wysunięty na pierwszy plan, jednak w jego tle tyle się działo, że aż ciężko to opisać! W trakcie czytania poznajemy historię tragedii rodzinnej Daniela; śledzimy przemiany, które zachodzą w ojcu dziewczyny; jesteśmy świadkami dramatu rozgrywającego się w nowej rodzinie Henry`ego, czyli wcześniej wspomnianego ojca; obserwujemy proces aklimatyzacji Ashlyn w nowym otoczeniu oraz walki o zachowanie samodzielności w nowym życiu... Tak wiele zostało zawarte w tych ponad czterystu stronach! Zupełnie nic nie jest tutaj przesadzone czy przesłodzone. Przynajmniej ja, jako wielbicielka historii miłosnych nie miałam na co narzekać. Dylemat goni dylemat a historia zatacza koło. Powieść świetnie opisują słowa zamieszczonego z tyłu opisu: Nasza historia to nie tylko opowieść o miłości. Opowiada także o rodzinie. O stracie. O życiu i o śmierci. Jest pełna bólu, ale także śmiechu. To nasza historia. Wspaniale podsumowują to, czego jesteśmy świadkami zanurzając się w opowieść, która wyszła spod pióra Brittainy C.Cherry. Prawdziwa burza emocji jest gwarantowana! Każda romantyczka spragniona lektury o miłości, smutku przeplatanym radością i nadzieją, będzie usatysfakcjonowana oraz uroni niejedną łzę.
RECENZJA DOSTĘPNA RÓWNIEŻ NA BLOGU: [link] Po śmierci ukochanej siostry bliźniaczki, Ashlyn zmuszona jest do przeprowadzki do dawno nie widzianego ojca. Dziewczyna jest zrozpaczona faktem, że jej własna matka postanowiła się jej pozbyć, gdy ona tak bardzo potrzebowała jej wsparcia w tych trudnych chwilach. W pociągu zauważa ona pewnego przystojnego chłopaka, z którym później znów spotyka się już na miejscu, czekając na ojca.
(...)Jak się okazuje, nie jest to kolejna ładna buzia, lecz całkiem mądry i czarujący młody mężczyzna kochający Szekspira. Ashlyn postanawia skorzystać z zaproszenia chłopaka i udaje się na koncert jego zespołu Misja Romea, gdzie z każdą kolejną sekundą bohater jeszcze bardziej się jej podoba. Nikt z nich nie spodziewał się jednak, że ów przystojny i kochający książki muzyk Daniel, to tak na prawdę nauczyciel literatury Daniel Daniels w szkole, do której zapisał Ashlyn jej ojciec. Bohaterowie niezwykle zrozpaczeni tym faktem nie wiedzą, jak sobie poradzić, tym bardziej, że każde z nich zdążyło już coś poczuć. Co zrobić, by zakazana miłość nie wyszła na światło dzienne? I czy w ogóle ma ona prawo przetrwać? Do książki Kochając pana Danielsa podchodziłam dość ostrożnie, gdyż szczerze mówiąc nie spodziewałam się po niej niczego nadzwyczajnego. Jakie było jednak moje zaskoczenie, gdy już po pierwszych jej stronach poczułam, że to jest to, czego od tak dawna oczekiwałam. W przypadku powieści Brittainy C. Cherry mamy do czynienia z dwójką głównych bohaterów, gdzie całą historię poznajemy zarówno z perspektywy Ashlyn i Daniela (bo o nich właśnie tu mowa). Znaczną część jednak stanowią rozdziały Ashlyn, jednakże te, które poznajemy z perspektywy Daniela są bardzo przyjemnym dodatkiem, dzięki którym możemy jeszcze bardziej zapoznać się z całą sytuacją. Bardzo spodobało mi się to, że główne postaci to nie tam byle jakie osóbki ze znanego nam już schematu. Zarówno Ashlyn jak i Daniel to niezwykle mądre osoby, które dotknęła wielka tragedia, z którą nie potrafią sobie poradzić. Dziewczyna zaledwie niedawno straciła ukochaną siostrę bliźniaczkę, bez której nie wyobraża sobie życia, natomiast Daniel nie dość, że był świadkiem morderstwa matki, to dodatkowo tydzień temu pochował schorowanego ojca. Nie wspominając już o śmierci jego byłej dziewczyny, która stała się ofiarą wypadku samochodowego. Odcięci od świata i mimo starań ze strony przyjaciół, Ashley i Daniel nie są w stanie poradzić sobie z otaczającą ich rozpaczą, jednak bardzo szybko odkrywają, że jedynie oni nawzajem potrafią sobie pomóc. Jednakże życie to nie bajka i nie wszystko się w nim dobrze układa. Bohaterowie bardzo szybko odkrywają, że obdarzyli się uczuciem, które w ich życiu nie powinno się narodzić. Bardzo spodobał mi się wątek, który dominuje w Kochając pana Danielsa - fakt, że Daniel Daniels, zaledwie o trzy lata starszy od Ashlyn, jest jej nowym nauczycielem literatury. Jak dotąd nie miałam styczności z taką literaturą, jednakże słyszałam już o kilku takich powieściach. Nie wiedziałam jednak jak to wszystko wyjdzie "w praniu", lecz po lekturze Kochając pana Danielsa jestem jak najbardziej za. Autorka świetnie zaprezentowała nam zakazane uczycie jakie rozwija się pomiędzy uczniem a jego uczennicą, wszystko było spójne i przemyślane. Ważną rolę odgrywa tu jednak przeszłość Daniela - morderstwo jego mamy oraz brat, a także teraźniejszość z jaką musi radzić sobie Ashlyn. Sama książka pełna jest wielu wspaniałych momentów - zarówno tych radosnych, chwytających za serce, jak i tych, które z każdego wycisną litry łez. Szczerze mówiąc bardzo rzadko zdarza mi się płakać czytając jakąś powieść (to zdecydowanie nadrabiam oglądając filmy), jednakże tutaj płakałam wiele razy i to tymi wielkimi i pełnymi rozpaczy łzami. Śmiało więc można powiedzieć, że książka ta to istny koktajl uczuciowy. Brittainy C. Cherry ma na prawdę świetny styl - nie jest on zbyt zwyczajny, lecz odzwierciedla charaktery oraz mądrość głównych bohaterów. Sprawia to, że książkę czyta się wprost rewelacyjnie i nie można się od niej oderwać. Czytając Kochając pana Danielsa przepadłam już od pierwszych stron. Zakochałam się nie tylko w samym Danielu (co było raczej do przewidzenia), lecz również w samym uczuciu jego i Ashlyn, ich przyjaciołach, czy rodzinie. Pokochałam w tej książce dosłownie wszystko i nie wyobrażam sobie, aby można by tu było wprowadzić jakiekolwiek poprawki. Powieść jest po prostu idealna w każdym calu. Kończąc ją nie wiedziałam, czy cieszyć się wraz z jej bohaterami, czy też płakać, że to już koniec. Z całą pewnością jednak jeszcze nie raz powrócę do tej historii, by na nowo przeżywać wszystkie towarzyszące temu uczucia. Tak więc, jak najbardziej polecam wam zapoznanie się z tą cudowną powieścią, gdyż zdecydowanie wielką stratą byłoby przejście koło niej obojętnie. Jestem przekonana, że wielu z was pokocha tą historię tak samo jak ja.
Oj, chyba dziś narażę się kilku osobom. Jestem już po lekturze książki "Kochając pana Danielsa" i niestety muszę napisać, że nie podzielam tych wszystkich zachwytów nad tą pozycją. Książka ta jest mieszanką momentami przesłodzonej miłości nastolatków z zbyt dużą dawką dramatyzmu i śmierci co sprawiło, że historia stała się całkowicie odrealniona i momentami irytująca - przynajmniej jak dla mnie. Fakt, autorka miała fajny pomysł,
(...)na który składała się, w pewien sposób, niedozwolona miłość bohaterów, ich problemy prywatne oraz ich zainteresowania (m.in. książki), ale w rezultacie te wszystkie plusy i zalety rozpłynęły się podczas lektury, przykryte grubą warstwą papki uczuciowej - morderstwa, samobójstwa, ciężkie choroby bliskich i do tego wielkie uczucie przeplatane rozstaniami i powrotami. Może gdybym przeczytała tę książkę kilka lat temu, jako nastolatka, to odebrałabym ją inaczej - znacznie lepiej. Niestety dziś oceniam ją jako przeciętną pozycję. Myślę, że dziewczęta i młode kobietki odbiorą ją znacznie lepiej i im może ona jednak przypaść do gustu. Do tej pory udało mi się przeczytać trzy pozycje od tej autorki i zdecydowanie najlepszą w moim odczuciu jest nadal "Powietrze, którym oddycha".
Taka na urlop:)
Kochając Pana Danielsa.... Przepiękna książka i jeszcze nie mogę się otrząsnąć po jej lekturze. Takie emocje, tyle wzruszeń i zero "cukierkowości". Jestem pod wielkim wrażeniem.. Ta książka jest taka cudowna, i piękna, i mądra, i wspaniała, i w ogóle brak mi słów...Słyszałam o niej tu i tam aż w końcu wpadła w moje ręce i noc zarwana ...Dawno żadna ksiAżka mnie tak nie poruszyła ..od pierwszych stron pokochałam głównych bohaterów.
(...)Śmiałam się i płakałam razem z nimi .Zostali tak wykreowani że nie sposób ich nie lubićA HISTORIA zakazanej miłośći nauczyciel -uczennica, WIĘCEJ NIE ZDRADZĘ trzeba przekonać się samemu :) Polecam wszystkim romantycznym duszom i ostrzegam, że nie da się obejść bez chusteczek podczas czytania...
Przepiękna opowieść o miłości .Pozycja obowiązkowa
Pozycja obowiązkowa dla każdego fana romansu :)
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Dla mnie osobiście jest przeciętna.., bo chyba jestem już za stara na takie "romansidełka"
Jak żyć po stracie najbliższych? Gdzie szukać ucieczki od rzeczywistości?
Ludzie różnie radzą sobie z przechodzeniem żałoby, jedni zamykają się w sobie rozpamiętując osobę, która odeszła, inni szukają ukojenia w pasji, w natłoku obowiązków. W moim mniemaniu drugi sposób jest znacznie lepszym od pierwszego. (...) Nie można wiecznie rozdrapywać starych ran, trzeba żyć codziennością i przyszłością bo to ją możemy zmienić, przeszłość pozostaje zawsze niezmienna.
Uważam, że w życiu nic nie dzieje się bez celu. Tak było w przypadku bohaterów powieści.
Oboje borykają się z żałobą. Ashlyn mało tego, że straciła jedyną osobę, którą kochała, to jeszcze musi zmienić miejsce zamieszkania. przeprowadza się do człowieka, którego praktycznie nie zna, mimo że jest jej ojcem. Czy uda im się odbudować zdrowe relacje ojciec-córka?
Daniels również zmaga się z tragiczną stratą najbliższych. Ucieka w muzykę. Tych dwoje zdaje się być sobie pisanych. Wspólne zamiłowanie do książek, to samo poczucie humoru i mają tak samo poranioną duszę, to wszystko ich łączy. Jednak coś stoi im na przeszkodzie, co nie pozwala im cieszyć się wspólną miłością.
Jak potoczą się losy Danielsa i Ashlyn?
Mamy kolejny przykład miłości zakazanej, ale nie będę jej z żadną porównywać bo po co?
Ta historia jest unikalna, zapada w pamięć bez względu na to co i kiedy się przeczytało.
Cytaty z dzieł Szekspira dopełniają tę powieść doskonale. Sprawia to, że jest jedyna w swoim rodzaju, a klasyka w niej zawarta pozwala wczuć się w tragizm i miłość jednocześnie.
Bohaterowie świetnie wykreowani, realni, mogliby żyć w świecie równoległym.
Problemy i sytuacje jakie ich spotykają, każdy z nas doświadczył w mniejszej lub większej mierze w swoim życiu. Obok tej powieści nie można przejść obojętnie, nie można jej odłożyć na półkę i zapomnieć. Wiem, że gdy sięgną po nią ponownie, emocje jakie odczuwałam za pierwszym razem będą intensywniejsze.
Nie jest to książka, którą można przewidzieć, kiedy wydawało mi się, że wiem już co będzie dalej akcja zmieniła się diametralnie i nie byłam już pewna co się wydarzy.
Dla mnie ta książka zasługuje na honorowe miejsce na półce. Nagięłam nawet swoje zasady i pożyczyłam książkę koleżance (tej z gatunku nieczytających) była nią zachwycona i nie odstępuje mnie teraz na krok, abym poleciła jej znów coś świetnego.
Ashlyn Jennings właśnie straciła siostrę bliźniaczkę, swoją drugą połowę. Jej matka nie radzi sobie ze stratą ukochanej córki, więc coraz bardziej pogrąża się w nałogu. Dziewczyna zostaje odesłana do ojca, który nigdy nie odgrywał ważnej roli w ich życiu. Z uczuciem odtrącenia przez matkę wyrusza w podróż ku nowemu życiu. Bez siostry. Los jednak chce, że w pociągu poznaje "chłopczyznopaka" o cudnych, niebieskich oczach, na których widok serce ściska jej się w piersi. Zapewne wszystko skończyłoby się jak najlepiej, gdyby nie fakt, że Pan Cudne Oczęta jest panem Danielsem- nauczycielem literatury w liceum Ashlyn.
Uczucie, które między nimi się zrodziło jest zakazane i niebezpieczne, może przysporzyć im nie lada kłopotów. Ktoś odpowiedzialny za niejeden dylemat w życiu Daniela powróci i znów zacznie sprowadzać nieszczęścia. Czy w takich okolicznościach jest możliwe, aby miłość przetrwała? Jeśli jesteście ciekawi, przeczytajcie koniecznie książkę!
Miałam wielkie oczekiwania względem tej powieści. Sprostała im w stu dziesięciu procentach! Ktoś może powiedzieć: Phi, motyw związku uczennica-nauczyciel jest oklepany, już tyle powieści o tym napisano... Widocznie ten nasz ktoś nie czytał Kochając pana Danielsa! Mówię Wam, zachwyty w tym przypadku są jak najbardziej na miejscu!
Zacznę od tego, że wydanie jest po prostu magiczne. Takie romantyczne i delikatne. Pasuje idealnie do zawartości i, cóż, miło na nie po prostu popatrzyć.
Rozdziały są pisane z perspektywy Ashlyn oraz Daniela, a każdy zaczyna się krótkim fragmentem piosenki z repertuaru Misji Romea (zespołu Daniela). Co ciekawe wszystkie teksty zespołu inspirowane są dziełami Szekspira. Co może być niezłą gratką dla jego fanów, do których osobiście nie należę, ale jest to całkiem miły akcent.
Na wielkość czcionki i długość rozdziałów nie możemy narzekać, są po prostu w sam raz.
Autorka wykreowała wspaniałe, wyraziste postacie, bardzo prawdziwe ze swymi uczuciami, problemami, popełnianymi błędami, myślami... Można się z nimi niesamowicie zżyć, co w moim przypadku nastąpiło już od pierwszych przeczytanych stron.
Każdy z bohaterów tej pełnej emocji powieści zasługuje na naszą sympatię. Moje serce skradł zawadiacki, pełen uroku Ryan, który skrywa przed matką tajemnicę oraz bierze na siebie winę za tragiczną śmierć ojca. Z zewnątrz jest popularnym i lubianym chłopakiem, jednak w środku to bardzo wrażliwy i kochający człowiek, który zasługuje na zrozumienie i miłość. Sprawił, że kilka razy musiałam przecierać oczy, ponieważ litery rozmazywały mi się przez pryzmat łez...
Słodko-gorzki wątek miłości między Ash i Danielem został wysunięty na pierwszy plan, jednak w jego tle tyle się działo, że aż ciężko to opisać! W trakcie czytania poznajemy historię tragedii rodzinnej Daniela; śledzimy przemiany, które zachodzą w ojcu dziewczyny; jesteśmy świadkami dramatu rozgrywającego się w nowej rodzinie Henry`ego, czyli wcześniej wspomnianego ojca; obserwujemy proces aklimatyzacji Ashlyn w nowym otoczeniu oraz walki o zachowanie samodzielności w nowym życiu... Tak wiele zostało zawarte w tych ponad czterystu stronach!
Zupełnie nic nie jest tutaj przesadzone czy przesłodzone. Przynajmniej ja, jako wielbicielka historii miłosnych nie miałam na co narzekać. Dylemat goni dylemat a historia zatacza koło. Powieść świetnie opisują słowa zamieszczonego z tyłu opisu: Nasza historia to nie tylko opowieść o miłości. Opowiada także o rodzinie. O stracie. O życiu i o śmierci. Jest pełna bólu, ale także śmiechu. To nasza historia. Wspaniale podsumowują to, czego jesteśmy świadkami zanurzając się w opowieść, która wyszła spod pióra Brittainy C.Cherry. Prawdziwa burza emocji jest gwarantowana! Każda romantyczka spragniona lektury o miłości, smutku przeplatanym radością i nadzieją, będzie usatysfakcjonowana oraz uroni niejedną łzę.
Do książki Kochając pana Danielsa podchodziłam dość ostrożnie, gdyż szczerze mówiąc nie spodziewałam się po niej niczego nadzwyczajnego. Jakie było jednak moje zaskoczenie, gdy już po pierwszych jej stronach poczułam, że to jest to, czego od tak dawna oczekiwałam.
W przypadku powieści Brittainy C. Cherry mamy do czynienia z dwójką głównych bohaterów, gdzie całą historię poznajemy zarówno z perspektywy Ashlyn i Daniela (bo o nich właśnie tu mowa). Znaczną część jednak stanowią rozdziały Ashlyn, jednakże te, które poznajemy z perspektywy Daniela są bardzo przyjemnym dodatkiem, dzięki którym możemy jeszcze bardziej zapoznać się z całą sytuacją. Bardzo spodobało mi się to, że główne postaci to nie tam byle jakie osóbki ze znanego nam już schematu. Zarówno Ashlyn jak i Daniel to niezwykle mądre osoby, które dotknęła wielka tragedia, z którą nie potrafią sobie poradzić. Dziewczyna zaledwie niedawno straciła ukochaną siostrę bliźniaczkę, bez której nie wyobraża sobie życia, natomiast Daniel nie dość, że był świadkiem morderstwa matki, to dodatkowo tydzień temu pochował schorowanego ojca. Nie wspominając już o śmierci jego byłej dziewczyny, która stała się ofiarą wypadku samochodowego. Odcięci od świata i mimo starań ze strony przyjaciół, Ashley i Daniel nie są w stanie poradzić sobie z otaczającą ich rozpaczą, jednak bardzo szybko odkrywają, że jedynie oni nawzajem potrafią sobie pomóc. Jednakże życie to nie bajka i nie wszystko się w nim dobrze układa. Bohaterowie bardzo szybko odkrywają, że obdarzyli się uczuciem, które w ich życiu nie powinno się narodzić.
Bardzo spodobał mi się wątek, który dominuje w Kochając pana Danielsa - fakt, że Daniel Daniels, zaledwie o trzy lata starszy od Ashlyn, jest jej nowym nauczycielem literatury. Jak dotąd nie miałam styczności z taką literaturą, jednakże słyszałam już o kilku takich powieściach. Nie wiedziałam jednak jak to wszystko wyjdzie "w praniu", lecz po lekturze Kochając pana Danielsa jestem jak najbardziej za. Autorka świetnie zaprezentowała nam zakazane uczycie jakie rozwija się pomiędzy uczniem a jego uczennicą, wszystko było spójne i przemyślane. Ważną rolę odgrywa tu jednak przeszłość Daniela - morderstwo jego mamy oraz brat, a także teraźniejszość z jaką musi radzić sobie Ashlyn.
Sama książka pełna jest wielu wspaniałych momentów - zarówno tych radosnych, chwytających za serce, jak i tych, które z każdego wycisną litry łez. Szczerze mówiąc bardzo rzadko zdarza mi się płakać czytając jakąś powieść (to zdecydowanie nadrabiam oglądając filmy), jednakże tutaj płakałam wiele razy i to tymi wielkimi i pełnymi rozpaczy łzami. Śmiało więc można powiedzieć, że książka ta to istny koktajl uczuciowy. Brittainy C. Cherry ma na prawdę świetny styl - nie jest on zbyt zwyczajny, lecz odzwierciedla charaktery oraz mądrość głównych bohaterów. Sprawia to, że książkę czyta się wprost rewelacyjnie i nie można się od niej oderwać.
Czytając Kochając pana Danielsa przepadłam już od pierwszych stron. Zakochałam się nie tylko w samym Danielu (co było raczej do przewidzenia), lecz również w samym uczuciu jego i Ashlyn, ich przyjaciołach, czy rodzinie. Pokochałam w tej książce dosłownie wszystko i nie wyobrażam sobie, aby można by tu było wprowadzić jakiekolwiek poprawki. Powieść jest po prostu idealna w każdym calu. Kończąc ją nie wiedziałam, czy cieszyć się wraz z jej bohaterami, czy też płakać, że to już koniec. Z całą pewnością jednak jeszcze nie raz powrócę do tej historii, by na nowo przeżywać wszystkie towarzyszące temu uczucia. Tak więc, jak najbardziej polecam wam zapoznanie się z tą cudowną powieścią, gdyż zdecydowanie wielką stratą byłoby przejście koło niej obojętnie. Jestem przekonana, że wielu z was pokocha tą historię tak samo jak ja.
Książka ta jest mieszanką momentami przesłodzonej miłości nastolatków z zbyt dużą dawką dramatyzmu i śmierci co sprawiło, że historia stała się całkowicie odrealniona i momentami irytująca - przynajmniej jak dla mnie.
Fakt, autorka miała fajny pomysł, (...) na który składała się, w pewien sposób, niedozwolona miłość bohaterów, ich problemy prywatne oraz ich zainteresowania (m.in. książki), ale w rezultacie te wszystkie plusy i zalety rozpłynęły się podczas lektury, przykryte grubą warstwą papki uczuciowej - morderstwa, samobójstwa, ciężkie choroby bliskich i do tego wielkie uczucie przeplatane rozstaniami i powrotami.
Może gdybym przeczytała tę książkę kilka lat temu, jako nastolatka, to odebrałabym ją inaczej - znacznie lepiej. Niestety dziś oceniam ją jako przeciętną pozycję.
Myślę, że dziewczęta i młode kobietki odbiorą ją znacznie lepiej i im może ona jednak przypaść do gustu.
Do tej pory udało mi się przeczytać trzy pozycje od tej autorki i zdecydowanie najlepszą w moim odczuciu jest nadal "Powietrze, którym oddycha".